Love Me Green to nowa marka kosmetyków naturalnych, łączących w sobie najwyższej jakości składniki i nowoczesną technologię produkcji. Filozofia firmy skupia się na skutecznym działaniu i przyjemności płynącej z codziennej pielęgnacji skóry (dlatego wszystkie kosmetyki uwodzą pięknymi zapachami w których można zakochać się od pierwszego wejrzenia! :))
Osoby, które skusiły się na zakup kwietniowego pudełka Glossybox (w tym i ja ;)) miały już okazje testować jeden z wyrobów tej marki. Mowa tu o Organicznym kremie do ciała Karite Exotique.
Wśród masy pozytywnych komentarzy i opisów "pierwszych wrażeń" pojawiają się także słowa krytyki dotyczące... ceny. Niestety kosmetyki Love Me Green nie należą do najtańszych (np. pianka do mycia twarzy to wydatek ok.50zł, scrub-u do ciała ok.100zł, a odżywki do włosów ok.60zł).
Z jednej strony, wiemy, że często (choć oczywiście nie zawsze) cena idzie w parze z jakością. Z drugiej, nikt nie ma ochoty wydawać dużych sum na kosmetyki wybrane "w ciemno". Ponieważ recenzji tej wchodzącej na polski rynek firmy jest bardzo mało, postanowiłam zgodzić się na współpracę z marką Love Me Green i specjalnie dla Was spojrzeć krytycznym okiem na skład, wydajność i właściwości niektórych produktów.
W ciągu kilku kolejnych miesięcy będziecie mogły przeczytać m.in. o:
- organicznym peelingu do twarzy
- nawilżającym balsamie do ciała
- rewitalizującym kremie do rąk
- regenerującym kremie na dzień
Oficjalna strona internetowa i sklep online: http://love-me-green.pl
wyglądają ciekawie, ale pierwsze widzę!
OdpowiedzUsuńw końcu to zupełna nowość ;) na pewno będziesz miała okazję jeszcze zobaczyć/usłyszeć o niej nie raz :)
UsuńSama bym się z chęcią zgodziła na współpracę, marki nie znam ale jest zachęcająca ;)
OdpowiedzUsuńobietnice producenta kuszą. zobaczymy czy si sprawdzą ;)
UsuńTeż wczoraj dostałam paczkę, więc będzie testowanie :)
OdpowiedzUsuńJestem nimi mocno zaintrygowana, choć ceny faktycznie zaporowe...
ooo a jakie kosmetyki wybrałaś do testów? :>
UsuńBalsam do ciała z zieloną herbatą, tonik kojący, scrub do ciała i krem do rąk - o to nie prosiłam, sami wysłali, ale będzie testować go Sandra ;)
Usuńja też prosiłam o balsam do ciała z zieloną herbatą a wysłali mi Karite... no ale marudzić nie będę, bo zapach ma obłędny! ;D
UsuńPierwszy raz widzę tę firmę:)
OdpowiedzUsuńFirma wygląda zachęcająco. Nie mogę się doczekać wrażeń z używania. ;)
OdpowiedzUsuńJak wygląda taka współpraca? Wysyłają Ci kosmetyki i co? Ty je testujesz, opisujesz?
OdpowiedzUsuńwygląda to w ten sposób, że zgłasza się do mnie firma z ofertą współpracy. Oceniam czy jej warunki są rozsądne i interesujące. Jeśli wszystko jest ok wybieram do testów kilka kosmetyków. Ze swojej strony gwarantuje danej marce subiektywną, ale rzetelną i dokładną recenzje produktów, którą potem publikuje na blogu.
UsuńWarunki rozsądne i interesujące? To jak taka ocena może być rzetelna i dokładna? Niektórzy producenci zaczynają wręcz wyraźnie mówić, że blogerki szantażują, iż będą źle pisać o testowanym produkcie jeśli nie otrzymają wynagrodzenia. Czy to często się zdarza?
Usuńmówiąc, że "warunki są rozsądne i interesujące" miałam na myśli, że nikt nie wymusza na mnie pozytywnej opinii, nie każe mi napisać posta, np. o kremie do twarzy na podstawie 5ml próbki czy nie wyznacza mi zbyt krótkiego czasu na testowanie produktu (np. podkładu nie da się dobrze ocenić w tydzień).
Usuńnie wiem jaki masz problem, ale jeśli nie ufasz recenzjom zamieszczanym na blogach, to po prostu nie bierz ich pod uwagę przy wyszukiwaniu informacji o danym kosmetyku. proste.
Gdzieś po prostu czytałam, że blogerki po testowaniu produktów potrafią stawiać firmy pod ścianą, żądając pieniędzy za pozytywna recenzję. Ale nie wierzę w to.
Usuń