Podczas ostatnich kosmetycznych porządków przypomniałam sobie o schowanej na dnie szuflady paletce marki Guerlain. Perle d'argent 480, to cztery cienie w odcieniach szarości zamknięte w pięknej złotej kasetce z dużym lusterkiem. Pierwszy raz zobaczyłam je w połowie 2011r., kiedy napisała o nich Marzena z bloga cosrocewokowpadnie.blogspot.com :)
Przyznam się szczerze, że do zakupu skłoniło mnie przede wszystkim opakowanie <3 Zakupu nie żałuję, choć same cienie trochę mnie zawiodły (w końcu ich cena przekracza 200zł! spodziewałam się wielkiego WOW!).
W dużym skrócie:
+ ogólny wygląd i przyjemność stosowania
+ kolory
+ konsystencja
- trwałość
- pigmentacja
- cena
W dużym skrócie:
+ ogólny wygląd i przyjemność stosowania
+ kolory
+ konsystencja
- trwałość
- pigmentacja
- cena
Czy kupie kolejne opakowanie? Raczej nie. Oczy maluję dość rzadko (zestaw tusz + eyeliner zupełnie mnie zadowala), poza tym odkryłam, że od szarości zdecydowanie lepiej pasują mi fiolety i brązy :) No i za tę cenę mogę stworzyć całą dużą paletę ze świetnej jakości cieniami Inglot! :D
faktycznie opakowanie jest przepiękne :) szkoda że cienie są nie trwałe :(
OdpowiedzUsuńjak za taką cenę to bardzo kiepska jakość ;/
OdpowiedzUsuńsłabo to widzę, szkoda ;)
OdpowiedzUsuńnie dałabym 200 zł za cienie tym bardziej, że widzę iż słabo wypadły.
OdpowiedzUsuńA według mnie bardzo pasuje Ci ta szarość na oczach, ładnie podkreśla ciepły odcień tęczówki! :)
OdpowiedzUsuńAle cienie same w sobie rzeczywiście są kiepskiej jakości, a przynajmniej takie sprawiają wrażenie na zdjęciach.
Szkoda, że się nie sprawdziły ...
OdpowiedzUsuńPodkradam mojej mamie cienie Guerlain jak jestem w domu rodzinnym i osobiście je kocham ;) Ma ona jakąś inną paletkę, nie wiem dokładnie jaką, ale ja jak i ona jesteśmy z niej bardzo zadowolone ;) Jeśli chodzi o drogie, ale dobre paletki i w bronzach, o których mówisz, to ze swojej strony polecę całym sercem osławioną Naked 2 Urban Decay ;)
OdpowiedzUsuń