Post z serii "moja odpowiedź na tag", czyli 5 rzeczy kosmetycznych, których wcale nie chcę mieć
zabawa wymyślona (już kawał czasu temu) przez: kolorowypieprz.blogspot.com
zasady:
wymień 5 rzeczy z działu kosmetyki (akcesoria, pielęgnacja,
przechowywanie, kolorówka, higiena), które Twoim zdaniem są Ci
całkowicie zbędne, bo, np. są przereklamowane, niepotrzebne amatorkom lub_mają tańsze odpowiedniki. Krótko
wyjaśnij swój wybór.
zaczynamy :)
1. Nie zależnie od tego czy wydamy 20 czy 100 zł, tusz do rzęs nie zachowa swoich właściwości dłużej niż ~3miesiące. Wolę poszukać niedrogiego kosmetyku, który zawsze będę mogła wymienić na świeży, niż w nieskończoność męczyć opakowanie z logo Lancome.
2. Kolejnym produktem, którego w ogóle nie potrzebuje są drogie lakiery do paznokci. Zamiast_jednego koloru OPI mogę kupić kilka innych, wcale nie gorszych jakościowo.
3. Komplet "miliona" pędzli? To nie dla mnie, takie zestawy niezbędne są tylko profesjonalnym wizażystkom. Swoją drogą, pewnie połowy takiego sprzętu w ogóle nie potrafiłabym prawidłowo użyć :P Aktualnie posiadam i używam trzy pędzle: do pudry, podkładu i bronzera.
4. Kremy, balsamy, żele, masła, koncentraty i oliwki. Na cellulit i rozstępy. "Odchudzające" kosmetyki, choć pewnie byśmy chciały, cudów nie czynią. Jedyne co są w stanie "wyszczuplić" to portfel. Uważam, że są przereklamowane, nie kupuję.
5. Ostatnim zbędnym produktem są cienie do powiek. Oczywiście zdarza mi się od czasu do czasu zrobić jakiś delikatny make-up podkreślający oko, ale nie wyobrażam sobie jak długo musiałabym używać palet Sleek czy Urban Decay, aby całe je zużyć. Na dzień dzisiejszy w zupełności wystarcza mi poczwórny cień marki Pupa, o którym pisałam *tutaj* i wkłady Inglot.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz